Nowy numer 17/2024 Archiwum

Mistyczka

Niewiele osób wie, że na cmentarzu Rakowickim spoczywa mistyczka, o której jest coraz głośniej.

Wkrótce po ślubach zaczął pogarszać się jej stan zdrowia. Nie sypiała nocami, gorączkowała i odczuwała odrętwienie. Dlatego opuściła klasztor i udała się na leczenie. Przez 20 dni mieszkała w Częstochowie prywatnie, a od 11 lutego 1941 r. przebywała w Sanatorium Miejskich Zakładów Sanitarnych w Krakowie na Białym Prądniku. Ten 15-miesięczny okres należał do najtrudniejszych. Wysoka temperatura ciała, kłopoty z sercem, bezsenność, duszność, silny i długotrwały kaszel, brak apetytu, dopełnione zostały poważnym zachwianiem stanu nerwowego i psychicznego. Pojawił się stan obojętności na życie i śmierć. Gdy tylko było to możliwe, a lekarze zezwolili, s. Angelika uczęszczała do szpitalnej kaplicy, tej samej w której kilka lat wcześniej modliła się św. Faustyna Kowalska, także leżąca w tym sanatorium przeciwgruźliczym.

Mimo chwilowych oznak poprawy, stan zdrowia nie miał pomyślnych rokowań. Angelika świadoma swej ofiary stała się młodą chorą siostrą. W dzień Zielonych Świąt 1 czerwca 1941 r. ofiarowała się Zbawicielowi jako hostia i jej życie wydawało się cudem. Oglądający kliszę rentgenowską lekarz powiedział, że nie rozumie jakim to sposobem siostra żyła, skoro płuco prawe było wapniejące, a lewe zaatakowane odmą z wysiękiem. Podczas choroby Angelika pracowała naukowo (głównie traktat o Duchu Świętym), pisała listy, wykonywała obrazki oraz malowała obrazy z natury. Wszystko to czyniła oczywiście wtedy, gdy dolegliwości nie obezwładniały jej zupełnie.

Chora mniszka szybko postępowała na drodze mistycznego zjednoczenia z Bogiem. 21 czerwca 1941 r. prosząc Go, by uczynił z nią to, co leży w odwiecznych planach Stwórcy, usłyszała znamienne i o niezwykłej wymowie słowa Jezusa: możesz czerpać ze wszystkich skarbów Mojego życia, męki i śmierci. I tak się działo. Jezus opiekował się nią nadzwyczajnie, najpierw swą obecnością i głosem, następnie czynami dowodzącymi troskliwości. Mógł Bóg działać, bo mniszka całkowicie Mu zawierzyła. Zaczęła też osiągać pułap oderwania ducha od zbędnych potrzeb. W liście z 9 września zapisała, iż nie pragnie niczego. Takie ogołocenie było przygotowaniem do wielkiego szczęścia. Otóż na mistyczny sposób 11 października 1941 roku Bóg pozwolił, że dusza s. Angeliki Renke „dotknęła” Go, powodując radość najgłębszą, najpełniejszą, najżywotniejszą, której nie można objąć ani przeżyć, jedynie przez mgnienie zakosztować.

Rytm życia, a raczej trwania w cierpieniu znaczyły: Komunia św., czytanie, pójście do kaplicy i 10 godzin snu. Stan zdrowia jesienią 1941 r. uległ stabilizacji, co nie oznaczało poprawy. Ucisk wysięku na lewe płuco oraz serce, a także stan zapalny prawego płuca były powodem gorączki i wielkiego osłabienia. Czuła się urodzoną dominikanką, kochała prawdę i ludzkie dusze, więc starała się wśród chorych wzbudzać pragnienie Boga. Gdy zbliżały się święta Bożego Narodzenia pragnęła je spędzić pośród sióstr z krakowskiej wspólnoty, te jednak wystraszyły się, że je może zarazić i jej odmówiły rodzinnej gościny. Bardzo ją to zabolało.

Na przełomie 1941 i 1942 r. nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia, także zabiegi medyczne mocno wyczerpywały jej organizm. W kwietniu, po założeniu drugiej odmy, zdrowie siostry się pogorszyło, a duszę ogarnęła oschłość i poczucie opuszczenia. 20 maja 1942 r. okazało się, że jej stan jest beznadziejny. O godzinie 5 rano, w piątek 22 maja rozpoczęła się agonia. Pielęgniarka poprosiła kapłana, by Angelice udzielił wiatyku i namaszczenia chorych. Niedługo po tym spokojnie odeszła do wieczności i na zawsze połączyła swe cierpienia z Chrystusem.

Nam zaś po siostrze Angelice dzisiaj pozostały cenne listy i pisma: „Dziennik duchowy”, dający obraz jej życia wewnętrznego i będący cennym tekstem z dziedziny mistyki monastycznej XX w., Droga Krzyżowa dla dusz zakonnych, „Rozważania o Duchu Świętym” i „Rozmyślania nad tekstami Pisma Świętego”. Należy także podkreślić, że jej rodzinne miasto uczciło pamięć o niej 26 września 2010 r., gdy tego dnia w krużganku dawnego klasztoru dominikanek w Piotrkowie dokonano poświęcenia tablicy ku czci siostry Angeliki Renke, którą ufundowała jej kuzynka, także piotrkowianka, Anna z Justynów Włodarczyk. Piotrków, konkretnie zaś akademicki kościół rektoralny Panien Dominikanek pw. Matki Bożej Śnieżnej w dniach 22 maja – 8 czerwca 2012 r. był miejscem wystawy dotyczącej s. Angeliki, którą przygotował autor artykułu. Wystawa  pod patronatem prezydenta Piotrkowa nosiła tytuł: „Siostra Angelika Renke, mistyczka, dominikanka, piotrkowianka”.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy