Kilkanaście tysięcy osób przeszło w 6. krakowskim Orszaku Trzech Króli, by pokłonić się nowo narodzonemu Dzieciątku. Jako pierwsi hołd oddali mu trzej królowie.
W Święto Objawienia Pańskiego przez godzinę maszerowali ze swymi dworami w śniegu i mrozie, kolędując i wielbiąc Boga, który objawił się światu pod postacią maleńkiego dziecka. Po drodze ich orszaki wydłużały się w nieskończoność, bo do pochodu dołączały kolejne osoby: od najmłodszych, do najstarszych, tańczących nawet nieśmiało (dla rozgrzewki) w rytm "Przybieżeli do Betlejem" i "Pójdźmy wszyscy do stajenki". Co ciekawe, do Świętej Rodziny (w tej roli rodzina państwa Olszowskich z kilkumiesięczną córeczką) czekającej na wszystkich na scenie przy Ratuszu, szli zarówno mieszkańcy Krakowa, jak i turyści z najróżniejszych zakątków świata - nawet z Korei Południowej. Dwoje młodych mieszkańców tego kraju od kilku dni zwiedza bowiem Kraków, a dziś dostali korony i postanowili dołączyć do rozśpiewanego tłumu.
- Od samego początku przychodzimy na orszaki - jest to wspaniała możliwość dawania świadectwa naszej wiary w przestrzeni publicznej i uczestniczenia w zgromadzeniu, które nie jest ani "za", ani "przeciw", tylko idzie do stajenki i się cieszy - tłumaczyła z kolei Maria, która w drogę zabrała ze sobą małego aniołka, w którego wcieliła się jej córeczka Marianka.
Obecni byli również rodzice, którzy poszli o krok dalej i oprócz zabrania dzieci na królewski spacer, sami się przebrali. Jedną z takich osób była Agnieszka, która do Świętej Rodziny przywędrowała w stroju anioła - podobnie jak i jej córeczka. - Takie świadectwo jest bardzo ważne dla dzieci, bo jeżeli my im nie pokażemy, to same nie będą chciały w tym uczestniczyć - tłumaczyła.
Na trasach tegorocznego orszaku nie mogło zabraknąć akcentów związanych ze Światowymi Dniami Młodzieży, które już za nieco ponad pół roku odbędą się w Krakowie. By jeszcze bardziej przybliżyć to wydarzenie mieszkańcom Krakowa, długoterminowi wolontariusze, którzy do pomocy w organizacji ŚDM przyjechali z różnych stron świata, mówili więc świadectwa swojej wiary i bliskości z Bogiem.
- Kiedy młoda osoba podejmuje decyzję, by oddać swe życie Bogu, wszystko się zmienia. Cały świat jest obserwowany z innej perspektywy. Mimo, że w moim życiu było wiele trudności, to wiem, że to dlatego, iż musimy dźwigać swój krzyż. Nie ma jednak krzyża, który nie prowadzi nas do zmartwychwstania. Naśladowanie mojego Pana to największa wartość w moim życiu - mówiła pochodząca z Kolumbii Paula.
- Całe życie marzyłam, by przeżyć Światowe Dni Młodzieży. Kiedy Pan zapytał, czy chcę służyć innym, powiedziałam: Tak, chcę być wolontariuszką i zdecydowałam się przyjechać do Polski. Nawet nie spodziewałam się, jak wiele niespodzianek Bóg przygotował tu dla mnie. Być tutaj to prawdziwe błogosławieństwo - przekonywała.
Warto dodać, że wyjście orszaków z trzech różnych punktów miasta poprzedziły Msze św. odprawione kościołach św. Floriana, sióstr sercanek i w katedrze na Wawelu, gdzie Eucharystii przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
- Odkąd na świecie pojawił się Jezus, rozpoczęliśmy wędrówkę ku niebu. Bez Jezusa nie zdołalibyśmy tam dotrzeć. Dlatego najpierw przychodzimy do Niego, bo tylko On może nas podźwignąć, wprowadzić do nowego życia na wieki w Bożym królestwie - mówił podczas homilii.
Metropolita krakowski przekonywał również, że Kościół w Polsce chce ludziom w tej wędrówce ku niebu towarzyszyć.
- Nie mamy politycznych ambicji, bo mamy większe ambicje. Pragniemy już tu na ziemi, w naszych sercach, w naszych rodzinach, w naszych wspólnotach i środowiskach budować Boże królestwo miłości i solidarności, przebaczenia, pojednania i pokoju - zauważył zachęcając wszystkich, by idąc w radosnym pochodzie dali "wyraziste świadectwo, że warto szukać Chrystusa, warto podążać do Niego, warto postawić Go w centrum naszego życia osobistego, rodzinnego i społecznego".
- Chrystus jest dla wszystkich. On nikogo nie wyklucza. On niczego nam nie zabiera, bo wszystko nam daje. Jego Kościół jako wspólnota jest dla wszystkich i każdy może w nim znaleźć dla siebie miejsce, oparcie i pomoc - podkreślał metropolita krakowski, który następnie, wraz z królem Kacprem, poprowadził czerwony, europejski orszak Drogą Królewską na Rynek.
Tam pobłogosławił wszystkich i przypomniał, że już za 202 do Krakowa dotrze "wielki orszak wiary, któremu na imię Światowy Dzień Młodzieży".
- Bardzo proszę, aby krakowianie otworzyli swoje domy i przyjęli młodzież podczas Światowych Dni Młodzieży. Proszę, byście odłożyli wakacje i w tych ostatnich dniach lipca byli w Krakowie goszcząc ojca świętego Franciszka i młodzież. Proszę również, byście poczuli się gospodarzami tego wydarzenia - apelował metropolita krakowski.
Czytaj także: