Strażacy od św. Rity przejdź do galerii

Kiedy w ubiegły piątek w Tenczynie ciężarówka zderzyła się z wiozącym dzieci autobusem, na pomoc pospieszyli m.in. druhowie z miejscowego OSP. Zebranie się i dojazd na miejsce zajęły im 7 minut.

OSP Tenczyn to jednostka, do której należą (łącznie z orkiestrą dętą) 102 osoby. 32 druhów ma aktualne badania i szkolenia, dzięki którym mogą brać udział w różnych akcjach. To właśnie 11 z nich wyjechało do piątkowego wypadku na zakopiance w Tenczynie. Zebranie się i dojazd zajął im jedynie 7 minut.

Pierwszy zastęp druhów, który dojechał na miejsce, liczył 6 osób - tyle mieści samochód strażacki. Kierował nim Mateusz Toboła. - To była dla mnie pierwsza tego typu akcja, oby się już nigdy więcej nie zdarzyła! - mówi druh Mateusz.

- Ustaliliśmy, jakie podejmiemy zadania, każdy z nas wiedział, co ma robić - rozłożyliśmy sprzęt, przystąpiliśmy do ratowania. Trzeba jednak pamiętać, że podczas akcji należy dbać także o własne bezpieczeństwo - wspomina Tomasz Mońko, naczelnik OSP Tenczyn. Nie kryje, że w jego rodzinie być strażakiem to rzecz święta - druhami byli dziadek, tata i bracia.

Przy wypadku pracował także Krystian Stanisz. - Jak tylko dostałem wezwanie, opuściłem stanowisko pracy i udałem się do remizy, aby jak najszybciej znaleźć się na miejscu zdarzenia - przypomina chwile sprzed wypadku. - Zmieniłem kolegów po godz. 14. Trzeba pamiętać, że taka akcja to ogromny wysiłek dla człowieka. Mamy na sobie mundury, kaski i inne ważne elementy, które ułatwiają nam pracę - dodaje druh Krystian, zawodowy kierowca ciężarówki. - Obecnie pracuję dla firmy budującej nową zakopiankę. Miejmy nadzieję - o wiele bezpieczniejszą niż obecna droga - dodaje.

- Teraz przychodzi czas na podsumowanie akcji, ochłonięcie. Na pewno ważną kwestią jest to, abyśmy i my mogli, podobnie jak strażacy z Państwowej Straży Pożarnej, korzystać z opieki psychologa. Do tej pory nikt nam jeszcze tego nie zaproponował. To naprawdę wielkie przeżycie brać udział w takich akcjach - podkreśla naczelnik OSP w Tenczynie.

Niesienie pomocy nie wiąże się z żadną gratyfikacją dla druhów. - Jest to dla nas misja, zadanie do wykonania. Chcemy wywiązywać się z niego jak najlepiej - podkreślają zgodnie. Są bardzo zgranym zespołem. Nie rywalizują o to, kto pierwszy pojawi się w remizie i weźmie udział w akcji. A tych nie brakuje. Według danych komendanta, w ubiegłym roku druhowie wyjeżdżali na sygnale prawie 50 razy. W jednostce nie brakuje też tzw. niepisanych dyżurów, czyli gotowości do stawienia się do akcji, pomimo weekendu, różnych wydarzeń rodzinnych itp.

- Akcje prowadzone na głównych szlakach komunikacyjnych - takich, jak zakopianka - pokazują, jak ważna jest rola ochotniczych straży, które jako pierwsze docierają na miejsce wypadku komunikacyjnego czy innego zdarzenia. Warto zatem pomyśleć, aby każdą jednostkę doposażyć w jak najlepszy sprzęt, pozwalający jeszcze szybciej i sprawniej nieść pomoc potrzebującym - zaznacza naczelnik OSP Tenczyn.

Druhowie korzystają z ciężkiego samochodu marki Scania, który został kupiony z pieniędzy gminy, własnych i ofiar od mieszkańców. W znalezieniu funduszy na wyposażenie pomógł poseł Jarosław Szlachetka, pochodzący z pobliskich Myślenic. - Sprzęt dostaliśmy na gwiazdkę 2017 r. To nim ratowaliśmy poszkodowanych w wypadku - podkreśla T. Mońko i wskazuje m.in. na rozpieracz kolumnowy, służący do rozcinania karoserii pojazdu. Podkreśla również dobrą współpracę z Kazimierzem Szczepańcem, wójtem gminy Lubień.

Strażacy z OSP nie tylko modlą się za wstawiennictwem swojego patrona - św. Floriana, ale za szczególną patronkę obrali sobie św. Ritę. Jeździ z nimi wszędzie, na każdą akcję czy pielgrzymkę. Rejestracja ich wozu strażackiego to: "K3RITA".

Czytaj także:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..