Renowacja ołtarza Wita Stwosza potrwa do 2020 roku.
We wtorek przed południem w bazylice Mariackiej przy krakowskim Rynku Głównym przedstawiciele głównego wykonawcy - Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki - oraz inwestora, czyli parafii Mariackiej, spotkali się z komisją konserwatorską Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. To oficjalny początek remontu zabytkowego ołtarza.
Większość pieniędzy potrzebnych na kompleksową renowację i konserwację dzieła Wita Stwosza ma pochodzić z funduszy SKOZK. W sumie prace, które potrwają do 2020 roku, mają kosztować ok. 13,7 mln zł. Jeszcze w tym roku zaplanowano prace za pół miliona złotych, z czego 450 tys. zł da SKOZK, resztę dołoży parafia. Na przyszły rok inwestor wnioskował już o 3 mln zł z kasy komitetu.
- Stan konstrukcji ołtarza jest dobry - mówił podczas rozpoczęcia prac w bazylice Maciej Wilamowski, dyrektor biura SKOZK. - To dzieło rangi absolutnie światowej. Konserwacji takich obiektów zawsze należy dokonywać wyprzedzająco, nie czekając na zagrożenie czy zniszczenia. Trzeba raz na dwa pokolenia, stosując najnowsze metody konserwatorskie, to dzieło zabezpieczyć.
- Rozpoczynamy bardzo ważny etap w dziejach tego zabytku - dodał ks. Dariusz Raś, proboszcz parafii Mariackiej. - Bardzo się cieszę, że w pracach będzie brało udział tylu specjalistów z Warszawy i Krakowa.
Konserwacja rozpocznie się od zwieńczenia ołtarza. Po pierwsze dlatego, żeby późniejsze działania nie powodowały zabrudzeń na już odnowionych rzeźbach, a po drugie - by główna część ołtarza nie była zasłonięta w lipcu przyszłego roku, gdy do Krakowa przyjadą uczestnicy Światowych Dni Młodzieży.
Rzeźby będą stopniowo demontowane, jednak większość prac przy nich prowadzona będzie w bazylice. Konserwatorzy podkreślają bowiem, że zabytkowe przedmioty najlepiej znoszą te warunki, w których znajdują się na stałe.
Elementy, które aktualnie będą przechodziły renowację, będą zastępowane fotografiami, wydrukowanymi na podstawie skanningu 3D, wykonanego w 2006 roku. - Turyści z daleka nawet nie zauważą, że jakiegoś fragmentu będzie brakowało - zapewnia prof. Ireneusz Płuska z Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki.
Czytaj także: