Swoją decyzję 19 kwietnia ogłosi krakowski Sąd Apelacyjny. Prokuratura domaga się utrzymania wyroku. Obrona chce jego uchylenia w całości i ponownego procesu.
Przez dwa dni - 5 i 6 kwietnia - sąd zajmował się apelacją ws. oskarżonego o przygotowywanie zamachu na sejm. W czwartek, po zakończeniu niejawnej części posiedzenia, podany został termin ogłoszenia decyzji.
- Wyrok sądu okręgowego w Krakowie powinien zostać utrzymany - nie ma wątpliwości prokurator Mariusz Krasoń. - Nie było żadnych rzeczy, które w mojej ocenie mogłyby przemawiać na korzyść oskarżonego. Wręcz przeciwnie, uważam, że niektóre wypowiedzi, zarówno oskarżonego jak i obrońców, wskazywały na to, że dysponujemy bardzo mocnym materiałem dowodowym, z którym tak naprawdę strona obrony nie ma jak polemizować. Stąd pojawiły się argumenty o charakterze bardziej emocjonalnym, a nie merytorycznym - komentował postępowanie apelacyjne.
W pierwszej instancji B. Kwiecień został uznany za winnego i skazany na 13 lat więzienia (o taki wymiar kary wnioskował prokurator) oraz przepadek równowartości korzyści majątkowych uzyskanych z handlu bronią. Na poczet wyroku sąd zaliczył skazanemu 3 lata spędzone w areszcie. Wyrok zapadł 21 grudnia 2015 roku.
B. Kwiecień był oskarżony o namawianie do przeprowadzania i przygotowania zamachu na Sejm. Do wybuchu 4 ton materiałów wybuchowych umieszczonych w transporterze opancerzonym skot miało dojść podczas omawiania w projektu budżetu, gdy w budynku parlamentu obecni są nie tylko posłowie, ale także prezydent, premier i ministrowie.
Wraz z obrońcami Brunon Kwiecień przekonywał, że jego działania były efektem prowokacji Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W apelacji obrona oskarżonego przekonywała, że proces nie był prowadzony bezstronnie, a kluczowe dowody zostały pozyskane z naruszeniem prawa.
Jeden z obrońców Brunona Kwietnia po czwartkowej rozprawie zaznaczył, że jeśli wyrok zostanie utrzymany, "niewątpliwie zostanie złożona kasacja". - Nie spodziewam się żadnego wyroku. Ja w tej sprawie piąty rok ponoszę porażki. Wszystko może się przytrafić - mówił mec. Maciej Burda.
- Przypominam po raz kolejny, że ta sprawa została wykorzystana do tego, żeby lobbować za pewnym rozwiązaniem legislacyjnym i z tego powodu mamy wątpliwości co do intencji agentów działających w otoczeniu Brunona Kwietnia w 2012 r. - tłumaczył adwokat. - Tuż po zatrzymaniu Brunona Kwietnia ówczesny szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie apelował o to, aby agencji nie odbierać uprawnień procesowych, powołując się na tę sprawę jako przykład sprawnej i skutecznej pracy tej instytucji - wyjaśniał.
Czytaj także: