Troszczy się o każdą swoją owieczkę

ps

publikacja 14.09.2017 14:15

"Cudowny przewodnik duchowy", "każdy człowiek jest mu bliski" - mówią o bp Grzegorzu Rysiu świeccy, którzy mieli okazję spotkać go osobiście.

Troszczy się o każdą swoją owieczkę Jak przekonują wierni archidiecezji krakowskiej, bp Grzegorz Ryś potrafi skupić się na problemach ludzi, którzy do niego przychodzą, nie tworząc przy tym dystansu Paulina Smoroń /Foto Gość

- On jest cudownym przewodnikiem duchowym! Bardzo godnie nosi miano pasterza. Kiedy mówi o Ewangelii, nie ucieka od niewygodnych tematów i przekazuje je tak, że trafiają prosto w serce - opowiada Jacek Dunikowski, który razem z żoną zawsze stara się być tam, gdzie słowo głosi bp Ryś.

- Kiedy przychodził, potrafił nas przytulić, skupić się na człowieku, jego sytuacji i nie tworzył przy tym dystansu. Wiernych traktuje jak swoich przyjaciół i każdy człowiek jest mu bliski. To będzie ogromna strata dla Krakowa - przyznaje Małgorzata Morawiec, która bp. Rysia poznała podczas jednej z akcji ewangelizacyjnych na jej barce. Ich znajomość rozwinęła się na jednej z pieszych pielgrzymek do Częstochowy - w grupie 6., której bp Ryś od 24 lat jest opiekunem, a relacja ta pogłębiała się w - założonej jeszcze przez ks. Rysia - wspólnocie "namARKA". - Byłam kiedyś w bardzo trudnej sytuacji zawodowej. Dzięki niemu poczułam się tak, jakby ktoś wziął mnie "na kolana", jak dobry pasterz swoją owieczkę - wspomina.

Również inni członkowie wspólnoty widzą w biskupie swojego ojca duchowego. Przekonują, że przez te wszystkie lata biskup nauczył ich słuchania słowa, zwłaszcza tego, które Kościół daje wiernym danego dnia. - On jest moim ojcem w wierze. Słuchając go, czuję Jezusa, który jest żywy. Dzięki niemu Jezus nie jest tylko ideą czy religijnym przeżyciem. Chodzi o realne życie z Nim - opowiada Jarosław Kotyza, lider wspólnoty "namARKA". - Biskup nauczył nas wszystkich pełnej wolności wobec drugiego człowieka i sam jest tego najlepszym przykładem. Przyjmuje każdego, bez względu na poglądy polityczne czy problemy w życiu duchowym. W każdym widzi brata - dodaje.

Przekonuje jednak, że kontakt wspólnoty z biskupem nie zaniknie z dniem, w którym on wyjedzie do Łodzi. - Ostatnio powiedział, że wielką radością dla niego jest to, że umiemy funkcjonować bez niego, choć pewnie wciąż będziemy sięgać po jego rady. Próbowaliśmy też z nim podsumować te wszystkie lata naszej działalności i dzisiaj już wiem, po co. Świadomie lub nie, chciał nas na to przygotować - mówi J. Kotyza.

Bp Ryś jest bardzo aktywny duszpastersko. Przypominamy niedawne wydarzenia z jego udziałem: