9 lutego skończyłaby 27 lat. Mija rok od tragicznej śmierci Heleny Kmieć, młodej polskiej wolontariuszki misyjnej, zamordowanej w Boliwii.
- Święta Bożego Narodzenia w 2016 r., gdy widziałyśmy się po raz ostatni przed wylotem Helenki do Boliwii, nie były naszym pożegnaniem na zawsze - wspomina Teresa Kmieć, siostra zamordowanej wolontariuszki.
Jak w Cochabambie wyglądały pierwsze dni po zabójstwie polskiej wolontariuszki? Jak potoczyło się śledztwo i jakie wyroki otrzymali sprawcy?
O tym, dlaczego śp. Helena Kmieć może być dla młodzieży wzorem do naśladowania, z biskupem seniorem archidiecezji krakowskiej Janem Zającem, a prywatnie bratem dziadka zamordowanej wolontariuszki, rozmawia Monika Łącka.
O tym, kiedy może się rozpocząć i jak mógłby przebiegać proces beatyfikacyjny Heleny Kmieć, mówi ks. dr Andrzej Scąber, delegat arcybiskupa krakowskiego d.s. kanonizacyjnych.
Wiadomość o śmierci Heleny Kmieć obiegła polskie media 25 stycznia 2017 roku.
Działająca od września 2017 r. Fundacja im. Heleny Kmieć chce kontynuować dzieło zasiane przez zmarłą wolontariuszkę. - Jej piękne życie może być inspiracją dla innych ludzi - przekonuje Marta Trawińska.
Helena czego tylko się dotknęła, zamieniała w złoto. We wszystko też angażowała się całym sercem, a parafia św. Barbary w Libiążu była bardzo ważnym miejscem na mapie jej działalności.
Co do tego wątpliwości nie mają mieszkańcy Libiąża - zarówno ci, którzy Helenę Kmieć znali, jak i ci, którzy tylko o niej słyszeli.
W roli przewodniczącej parafialnego komitetu organizacyjnego ŚDM Kraków 2016 Helena sprawdziła się znakomicie.
Pierwsze spotkanie Wolontariatu Misyjnego Salvator po śmierci Heleny Kmieć - w lutym 2017 roku w Krakowie - było największym w historii tej organizacji.
To tytuł książki, poświęconej Helenie Kmieć, która ukazała się w rocznicę jej tragicznej śmierci.
Od najmłodszych lat Helena tryskała energią i zarażała promiennym uśmiechem. Była wszechstronnie uzdolniona, a talenty rozwijała nieustannie - nigdy nie lubiła siedzieć w miejscu. W wolnych chwilach chętnie jeździła na rowerze i chodziła po górach.
Na pielgrzymkach, zamiast na nogach, bąble miała na dłoniach, bo grała i śpiewała na chwałę Pana non stop. Żyła też życiem parafii, angażując się we wszystkie ważne wydarzenia, na czele ze Światowymi Dniami Młodzieży Kraków 2016.
Żywiołowa i skromna zarazem, uzdolniona i niezwykle towarzyska. Taka właśnie była Helena Kmieć i taka pozostanie w pamięci przyjaciół z Wolontariatu Misyjnego "Salvator".
↓Więcej o Helenie Kmieć w archiwach Gościa Krakowskiego↓
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.